Kolejne dwie kocice odebrane ze strasznego miejsca, gdzie opiekunka (osoba chora), zamykała je na noc w klatkach dla królików. Tam żyły we własnych odchodach i brudzie 🙁
Kotki są skrajnie wystraszone i boją się ruszyć z miejsca. Ich towarzyszka niedoli – Króliczka, która trafiła do nas wcześniej, wita je buziaczkami i barankowaniem, a one myślą tylko o tym, aby się schować.
Czeka nas wiele pracy i cierpliwości, aby wzbudzić ich zaufanie.
A może ktoś z Was jest chętny na wyzwanie, aby przyjąć je pod swój dach i pokazać, że od teraz będzie już tylko dobrze?
Kotki są bardzo, bardzo łagodne.