Kociątko to zostało dostrzeżone przy płocie jednej z wiejskich posesji w okolicach Stalowej Woli. Leżał bezwładnie, a wokół niego latały muchy i składały tysiące jaj na jego małym ciałku. Natura zawsze wie, kto nie przetrwa, kto jest najsłabszy i nie ma ochrony 🙁
Sama skóra i kości i żadnej mamusi wokół. Maluch nie miał siły wstać, nie miał siły zawalczyć o swoje życie.
Bez namysłu został zabrany prosto do lecznicy, gdzie po dokładnym obejrzeniu okazał się wrakiem kociątka 😞 Miał na sobie miliony pcheł, które wchodziły do oczu i pyszczka. Zjadały do żywcem. Jaja much były na całym jego wątłym ciałku…
To kocie dziecko ma ok. 2,5 miesiąca i powinno ważyć kilogram – waży 450 g.
Rozpoczynamy walkę o jego życie. Szanse oceniane są ostrożnie, ale zrobimy wszystko, aby to kocie maleństwo zaznało w życiu radości, ciepła, miłości i pełnego brzuszka.
W chwili obecnej, musimy kociątko odrobaczyć i zabezpieczyć surowicą przed wirusami. W dalszej kolejności, konieczne będą badania i szczepienia. Potrzebujemy dobrej jakościowo karmy dla wyniszczonych kotów i suplementów witaminowych.
Bardzo prosimy o pomoc 🙁 <3 https://www.ratujemyzwierzaki.pl/rodzynek-czekal-na-smierc Dane do przelewów: Fundacja Kocia Wyspa 26 1090 2750 0000 0001 2134 8540 (Rodzynek) lub: PayPal: info@kociawyspa.org Jeśli chcecie stale wspierać ratowanie przez nas takie kociaki, zostańcie Patronami <3 https://patronite.pl/kocia-wyspa