Mikołaj
Otrzymaliśmy zgłoszenie o kotku dokarmianym na jednej z wsi. Od jakiegoś czasu praktycznie się nie ruszał, jego pyszczek był zakrwawiony i wszystko wskazywało na to, że jego stan uniemożliwia mu też jedzenie. Groziła mu śmierć z głodu, wychłodzenia. Kocurek konał powoli w ogromnym bólu. Mimo kończących się środków finansowych na bieżącą działalność Fundacji, zgodziliśmy się go przyjąć. Nie spodziewaliśmy się jednak wielotygodniowej hospitalizacji i konieczności wykonania skomplikowanych zabiegów. Kocurek, który z okazji grudnia został nazwany roboczo Mikołajem, ma połamane kości żuchwy. Opuchlizna utrudnia diagnostykę oraz przyjmowanie pokarmów. Dodatkowo, biedak nie może chodzić z powodu łapki wybitej ze stawu.

Maurycy

Finka

Krecik
Prawie 50 kotów, zamkniętych na powierzchni 30 metrów kwadratowych, w brudzie i we własnych odchodach. Wśród nich karmiące kocice z maluszkami, koty głodne, chore i zarobaczone. Po śmierci opiekunki, groziła im wszystkim zagłada, lecz dzięki dobrym ludziom mają cień szansy. Koty od trzech tygodni zamknięte były w transporterach, osoba która je tam zastała musiała od czegoś zacząć. Część została zabrana w pierwszej turze interwencji przez Fundację Felineus… pozostała część trafiła między innymi do nas. Wyciągane były z transporterów, gdzie spędziły długie tygodnie. Część z nich ma odparzenia, część biegunki, część przykurcze, które utrudniają im poruszanie się. Koty mają pchły, świerzbowca, tasiemca… są skrajnie wychudzone i ledwie żywe ze strachu. Z każdym dniem zaczynają ufać człowiekowi, dają się głaskać, cieszą z zabawek i jedzonka.
Przez pierwsze tygodnie, każdy najmniejszy gest w jego stronę, wywoływał panikę i ucieczkę za wszelką cenę. Kolejne dni, obserwował otoczenie z ukrycia. Teraz zaczyna doceniać głaskanie, nieśmiale zwiedza otoczenie i potrafi w towarzystwie człowieka zjeść posiłek. Nauczył się też mruczeć i wystawiać brzuszek do nieba, pokazując tym samym zaufanie jakim nas darzy.
Krecik powoli rozgląda się za nowym domkiem. Spokojnym i pełnym miłości. Z kotami lub bez. Wymaga cierpliwego, spokojnego domu, który go pomału oswoi.

Krewetka

Pipi
Pipi została znaleziona na jednym z osiedli w Stalowej Woli. Błąkała się tam od dłuższego czasu, więc została przyniesiona do nas.
Kotka jest spokojna, grzeczna i bardzo przyjazna. Nawet przy pobieraniu krwi mruczała i była zachwycona poświęcaną jej uwagą.
Z kotami średnio się dogaduje…jest w stosunku do nich łagodna, lecz nie potrzebuje ich do szczęścia.
Kocha zabawy wędką.

Nelson
Kociak błąkał się kilka miesięcy na osiedlu.
Jest bardzo spokojny. To kot kanapowy, głaskany leży w miejscu i mruczy. Kiedy się wyśpi rusza na polowanie za piłeczkami.
Inne koty go tolerują. Choć wydaje się być bardziej samotnikiem, to jest ciekawy każdego kota.

Betty
Oto Betty 🙂 Cudowna przytulaśna koteczka. Jest bardzo spokojna i łagodna. Preferuje swój własny kącik, z dala od innych kotów, więc świetnie sprawdzi się jako jedynaczka.
Uwielbia głaskanie, zawołana- od razu przybiega, ociera się i dopomina o pieszczoty 🙂 Umaszczenie – typowo bure, cechy charakterystyczne – duży i mięciutki brzuszek 😉
Wysterylizowana, zaszczepiona, odrobaczona. Korzysta z kuwety.

Korko

Merlin
Kociak siedział na środku ulicy nie zdając sobie sprawy co mogło go czekać. Został zabrany i zaszczepiony.
Uwielbia zabawy tak samo jak się przytulać, jest bardzo miły i towarzyszki. Żadna zabawka mu nie straszna, ma nieograniczone pokłady energii. Chętnie bawi się z kotami, szybko chce się z każdym zaprzyjaźnić. Do ludzi bardzo otwarty, chętnie pomruczy do ucha.
Do oddania koniecznie w kocim towarzystwie. Polecany z Dyziem