
Jack
Jack w wyniku ciężko przebytego kociego kataru, ma ogromnego wrzoda na jednym oczku. Kociak wymaga wizyty u okulisty w Lublinie i zastosowania intensywnego leczenia, gdyż oczko mimo stosowania antybiotyków, wciąż ropieje.

Siena
Otrzymaliśmy zgłoszenie o kociątku, wyrzuconym przy drodze w lesie. Maluszek podobno od dwóch tygodni płakał i nawoływał, lecz panicznie bał się ludzi. Był dokarmiany, lecz dla takiego maluszka to nie wszystko… To kocie dziecko powinno być jeszcze z matką. Samo nie potrafiło nawet znaleźć sobie schronienia.
Pani, która nam go zgłosiła, próbowała łapać go samodzielnie, lecz bezskutecznie.
Niestety, kiedy podjęliśmy się kolejnej próby, łapanie odbywało się w ulewnym deszczu, w gęstym gąszczu, w którym jedynie mały kociak mógł się swobodnie poruszać. Co chwilę znikał z oczu, lecz po jakimś czasie znów płakał i dało się go zlokalizować. Ewidentnie, maluch podczas dwutygodniowej samotności zdążył lekko zdziczeć. Oczywistym było, że trzeba go złapać już… był cały mokry i trząsł się z zimna.
Niestety, musieliśmy zdecydować się na łapanie maluszka na klatkę łapkę – metodę bardziej stresującą, lecz skuteczną.
Pani Monika, która mieszka niedaleko, miała co kilka godzin sprawdzać, czy udało się małego szkraba złapać.
Na szczęście już po 1,5 godziny od ustawienia klatki, kociątko było w środku, skuszone aromatycznym tuńczykiem 🙂
Po zabraniu małego wyrzutka w ciepłe miejsce, okazało się, że oprócz ogromnego zmęczenia, jest on niesamowicie spragniony głaskania, przytulania i innych kotów!
Jest to ok. 2,5 – miesięczna kotka o pięknym popielato – rudym umaszczeniu. Ma obcięte wąsy, co jedynie potwierdza, że jest celowo wyrzucona… Niewiele osób wie, że istnieje wiejski przesąd, mówiący, że wyrzucony kot nie wróci do domu, jeśli obetnie się mu wcześniej wąsy. Świadczy to jedynie o tym, jakie w dalszym ciągu panuje przyzwolenie dla krzywdzenia niewinnych stworzeń w imię własnej wygody.
W tej chwili kotka cierpi na problemy żołądkowe, co może wynikać z długotrwałego niewłaściwego odżywiania i stresu.
Jest też bardzo osłabiona i jeszcze jakiś czas minie, zanim będzie się zachowywała jak zdrowe, radosne kociątko.
Była leczona, odrobaczona, szczepiona i po odpowiednich preparatach wzmacniających. Doszła do pełni sił, na nowo się oswoiła i rośnie jak na drożdżach. Malutka otrzymała imię Siena i czeka na stały dom.
Szuka odpowiedzialnego domu z drugim młodym kotem