![](https://kociawyspa.org/wp-content/uploads/2022/06/received_1605796836457742-150x150.jpeg)
Kicio5
Maluszki były kompletnie same na działkach w Stalowej Woli. Siedziały na kompostowniku…brudne i wychudzone i czekały zapewne na śmierć z głodu i wycieńczenia. Pierwszego dnia wołały głośno mamusię, ale kolejnego były już chyba zniechęcone i słabe, aby zwracać na siebie uwagę.
Ludzie nakarmili je, dali pudełko i odeszli… a potem nastała zimna noc i tylko cudem te kocie niemowlaki nie umarły z wychłodzenia.
Trafiły do nas późnym wieczorem i niemal do północy je ogrzewaliśmy, karmiliśmy i próbowaliśmy względnie umyć ich futerka, zastępując zaginioną mamusię.
Przed nami długa droga. Musimy je zabezpieczyć kosztowną surowicą, aby nie złapały żadnego wirusa. Nie mają niestety przeciwciał, jakie dałoby mleko matki, a to zmniejsza ich szanse na przeżycie. Dodatkowo, wszystkie mają uporczywe biegunki i bolą je brzuszki. Musimy wdrożyć leczenie, żeby się nie odwodniły.
A potem już tylko mleczko, mleczko, paszteciki…następnie odrobaczenie i szczepienie.
![](https://kociawyspa.org/wp-content/uploads/2022/05/285449363_5272528246123268_790215933952595385_n-150x150.jpg)
Kicio4
Maluszki były kompletnie same na działkach w Stalowej Woli. Siedziały na kompostowniku…brudne i wychudzone i czekały zapewne na śmierć z głodu i wycieńczenia. Pierwszego dnia wołały głośno mamusię, ale kolejnego były już chyba zniechęcone i słabe, aby zwracać na siebie uwagę.
Ludzie nakarmili je, dali pudełko i odeszli… a potem nastała zimna noc i tylko cudem te kocie niemowlaki nie umarły z wychłodzenia.
Trafiły do nas późnym wieczorem i niemal do północy je ogrzewaliśmy, karmiliśmy i próbowaliśmy względnie umyć ich futerka, zastępując zaginioną mamusię.
Przed nami długa droga. Musimy je zabezpieczyć kosztowną surowicą, aby nie złapały żadnego wirusa. Nie mają niestety przeciwciał, jakie dałoby mleko matki, a to zmniejsza ich szanse na przeżycie. Dodatkowo, wszystkie mają uporczywe biegunki i bolą je brzuszki. Musimy wdrożyć leczenie, żeby się nie odwodniły.
A potem już tylko mleczko, mleczko, paszteciki…następnie odrobaczenie i szczepienie.
![](https://kociawyspa.org/wp-content/uploads/2022/05/285238558_5269543533088406_945239628076710925_n-150x150.jpg)
Kicio3
Maluszki były kompletnie same na działkach w Stalowej Woli. Siedziały na kompostowniku…brudne i wychudzone i czekały zapewne na śmierć z głodu i wycieńczenia. Pierwszego dnia wołały głośno mamusię, ale kolejnego były już chyba zniechęcone i słabe, aby zwracać na siebie uwagę.
Ludzie nakarmili je, dali pudełko i odeszli… a potem nastała zimna noc i tylko cudem te kocie niemowlaki nie umarły z wychłodzenia.
Trafiły do nas późnym wieczorem i niemal do północy je ogrzewaliśmy, karmiliśmy i próbowaliśmy względnie umyć ich futerka, zastępując zaginioną mamusię.
Przed nami długa droga. Musimy je zabezpieczyć kosztowną surowicą, aby nie złapały żadnego wirusa. Nie mają niestety przeciwciał, jakie dałoby mleko matki, a to zmniejsza ich szanse na przeżycie. Dodatkowo, wszystkie mają uporczywe biegunki i bolą je brzuszki. Musimy wdrożyć leczenie, żeby się nie odwodniły.
A potem już tylko mleczko, mleczko, paszteciki…następnie odrobaczenie i szczepienie.
![](https://kociawyspa.org/wp-content/uploads/2022/05/285050399_5269543813088378_6544229501732008368_n-150x150.jpg)
Kicio2
Maluszki były kompletnie same na działkach w Stalowej Woli. Siedziały na kompostowniku…brudne i wychudzone i czekały zapewne na śmierć z głodu i wycieńczenia. Pierwszego dnia wołały głośno mamusię, ale kolejnego były już chyba zniechęcone i słabe, aby zwracać na siebie uwagę.
Ludzie nakarmili je, dali pudełko i odeszli… a potem nastała zimna noc i tylko cudem te kocie niemowlaki nie umarły z wychłodzenia.
Trafiły do nas późnym wieczorem i niemal do północy je ogrzewaliśmy, karmiliśmy i próbowaliśmy względnie umyć ich futerka, zastępując zaginioną mamusię.
Przed nami długa droga. Musimy je zabezpieczyć kosztowną surowicą, aby nie złapały żadnego wirusa. Nie mają niestety przeciwciał, jakie dałoby mleko matki, a to zmniejsza ich szanse na przeżycie. Dodatkowo, wszystkie mają uporczywe biegunki i bolą je brzuszki. Musimy wdrożyć leczenie, żeby się nie odwodniły.
A potem już tylko mleczko, mleczko, paszteciki…następnie odrobaczenie i szczepienie.
![](https://kociawyspa.org/wp-content/uploads/2022/05/285033774_5269543826421710_2696254983559808096_n-150x150.jpg)
Kicio1
Maluszki były kompletnie same na działkach w Stalowej Woli. Siedziały na kompostowniku…brudne i wychudzone i czekały zapewne na śmierć z głodu i wycieńczenia. Pierwszego dnia wołały głośno mamusię, ale kolejnego były już chyba zniechęcone i słabe, aby zwracać na siebie uwagę.
Ludzie nakarmili je, dali pudełko i odeszli… a potem nastała zimna noc i tylko cudem te kocie niemowlaki nie umarły z wychłodzenia.
Trafiły do nas późnym wieczorem i niemal do północy je ogrzewaliśmy, karmiliśmy i próbowaliśmy względnie umyć ich futerka, zastępując zaginioną mamusię.
Przed nami długa droga. Musimy je zabezpieczyć kosztowną surowicą, aby nie złapały żadnego wirusa. Nie mają niestety przeciwciał, jakie dałoby mleko matki, a to zmniejsza ich szanse na przeżycie. Dodatkowo, wszystkie mają uporczywe biegunki i bolą je brzuszki. Musimy wdrożyć leczenie, żeby się nie odwodniły.
A potem już tylko mleczko, mleczko, paszteciki…następnie odrobaczenie i szczepienie.