Alvin


Wyciągnięty zupełnie przypadkiem z jednej z bardzo kiepskich gminnych przechowalni. Pojechaliśmy po innego kota i usłyszeliśmy: „a może tego też? Tylko dziki jest.” Wystarczyło spojrzeć w jego przerażone oczka, aby decyzja sama się podjęła.
Alvin jest z nami od kilku miesięcy. Nie był dziki. Był bardzo wystraszony…
Dziś kocha człowieka i patrzy na wolontariuszy wzrokiem przepełnionym uwielbieniem…a my kochamy jego wrażliwość oraz łagodny, spokojny charakter. Z kotami bardzo dobrze się dogaduje ale szukamy mu domu gdzie nie będzie dominujących kotów. Musi to być dom spokojny i bez dzieci. Najlepiej też żeby inne koty były dorosłe i miały równie delikatne usposobienie.