Moko


Moko trafił do nas jako pół – dzikusek, z działek za elektrownią w Stalowej Woli. Cierpiał na tak straszne biegunki że pod ogonkiem miał już jedną wielką czerwoną ranę. Mimo że kotek protestował i bardzo się bał, dołożyliśmy wszelkich starań żeby nie cierpiał. Dostał leki przeciwbiegunkowe, zastosowaliśmy odpowiednie karmy, a żeby odparzone miejsca się zagoiły, stosowaliśmy zasypkę dla dzieci. Po zakończeniu leczenia w planie była kastracja i wypuszczenie na wolność. Jak to jednak czasami bywa, kotek zaczął mruczeć 😻
Nagle jakby dotarło do niego że musi wybrać pomiędzy życiem z człowiekiem a losem wolno żyjącego kota działkowego. Moko zrobił się cudownym miziakiem, który uwielbia zabawy ❤️
Jest już po szczepieniu i kastracji. Jedyne czego mu w tej chwili brakuje to domu.