Romano


Kocurek został zabrany z jednej z posesji, po tym, jak dobę leżał ciężko ranny. Trafił do nas skrajnie wychłodzony, odwodniony i cierpiący. Jak się okazało, kotek miał zmiażdżoną tylną łapkę, a na udzie bardzo poważne i ciężko gojące się otarcia. Na domiar złego, Romano zachorował na groźną panleukopenię i trafił do szpitalika. Lekarze zajęli się jego ranami, które trzeba było operować, a przez kilka dni był pod ciągłą obserwacją, miał podawane leki i kroplówki. Po intensywnej opiece udało mu się zwalczyć chorobę. Dziś, Romano jest grubiutkim i puchatym kocurkiem, który pcha się na kolana i wszelkimi sposobami domaga głaskania i przytulania