Stefi
Ta interwencja była dla nas bardzo trudna. Około 9:00 rano otrzymaliśmy informację, że przy skrzyżowaniu Poniatowskiego i Czarnieckiego w Stalowej Woli siedzi malutki kotek. O tej godzinie miejsce to jest bardzo ruchliwe. Udaliśmy się tam niezwłocznie, lecz złapanie kociaka okazało się trudne. Maluch jest dzikawy i uciekał przed nami w popłochu. Niestety, sposób na jedzonko nie sprawdził się tym razem, ponieważ kociak jest mocno zasmarkany i ze względu na chorobę nie ma apetytu. Musieliśmy podejmować próby złapania go, jednocześnie powstrzymując przed wybiegnięciem na ruchliwą ulicę.W pewnym momencie, maluch zaczął szukać otwartego okienka piwnicznego i przez jedno z nich udało mu się wejść do piwnicy bloku.Bardzo trudno było nam zlokalizować piwnicę w której się schował, ale ostatecznie okazało się że przebywa w pomieszczeniu technicznym PEC. Wezwaliśmy pracownika, który otworzył piwnicę, lecz tam problemy dopiero się zaczęły. Miejsce to było pełne przeróżnych urządzeń i rur. Kotek chował się w takich miejscach do których nie mieliśmy dostępu. Ostatecznie udało się go złapać i w całym tym ferworze zostaliśmy mocno podrapani 🤕Teraz staramy się zapewnić mu bezpieczeństwo, chociaż nie jest to łatwe przy tak dużej ilości kotów. Była to jednak sprawa życia i śmierci i musieliśmy za wszelką cenę go złapać.Maluch jest już mocno odwodniony i zasmarkany, a obsługa go bardzo utrudniona. Powolutku jednak wzbudzamy jego zaufanie i przemycamy leki.W chwili obecnej, nie korzystamy z usług szpitalika, ponieważ w dalszym ciągu zbieramy środki na spłatę ogromnych dla nas długów.Będziemy się nim jednak opiekować najlepiej jak potrafimy 🥹


