Zoya
Los umieścił ją na terenach wiejskich, gdzie mało kto przejmuje się cierpieniem zwierząt. Nikt nie widział że jest w strasznym stanie lub po prostu brzydzili się ją dotknąć. Tymczasem z dnia na dzień, tygodnia na tydzień, jej pyszczek zamieniał się w coraz większą skorupę, aż w końcu przestała widzieć. Nie mogła znaleźć pożywienia, nie mogła widzieć zagrożeń. Jej czas na tym świecie się skończył…
I wtedy, błądząc po okolicy, nie widząc co przed nią, trafiła na podwórko dobrej duszy, która postanowiła się z nami skontaktować. Przywiozła kotkę do Stalowej Woli, a my mieliśmy ją odebrać i umieścić w kociarni. Niestety nie jest to możliwe. Kotka cierpi na świerzbowca, który zaatakował uszy, oczy, pyszczek, tworząc bolesną skorupę. Bez leczenia, choroba przeniosłaby się dalej, a kotka umarłaby z infekcji i powikłań.
Pasożyt ten może zaatakować inne koty i ludzi. Dlatego leczenie musi się odbyć w warunkach szpitalnych. Potrwa długo… Musimy znów Was prosić o pomoc w zebraniu funduszy na opłacenie szpitalika. Każdy grosik się liczy w ratowaniu kociego życia… Kotka otrzymała imię Zoya – które z greckiego oznacza „życie”. Podarujmy jej to życie, na które zasługuje, a które niemal straciła.
Strupy z jej pyszczka zaczynają odpadać. Kotka odzyskuje humor i apetyt. Niestety w szpitaliku powinna pobyć jeszcze dłużej, a nasze środki na jej leczenie się kończą.
Przedstawiamy naszą kochaną Zoyę po metamorfozie którą u nas przeszła <3 Zoya trafiła do nas z rozległym świerzbowcem, który opanował jej pyszczek, oczka i uszy do tego stopnia, że nie mogła podnieść powiek. Spójrzcie jaka się zrobiła piękna <3 Jest bardzo spokojną i nieśmiałą kotką, która zwykle schodzi wszystkim z drogi, a kontakt nawiązuje wyłącznie kiedy jest cichutko i spokojnie 🙂 Takiego właśnie domu jej szukamy. Będzie cudowną towarzyszką – grzeczną i bezproblemową