Dlaczego ludzie nadal nie widzą potrzeby sterylizacji kocic? Dlaczego nikt nie czuje na sobie odpowiedzialności za żywe stworzenia, które będą się rodzić bez żadnych ograniczeń pod ich dachami lub w pobliżu ich domów?
Otóż zawsze można oddać „na wyspę”, jak to pan Artur ujął, a w kolejnym komentarzu, Pan Kris przyznał, że tak zrobi, jeśli nie znajdzie domów.
Otóż Panowie: Kocia Wyspa to wolontariusze i darczyńcy. W chwili obecnej rąk do pracy nie mamy wystarczająco, tracimy kociarnię – którą mamy do końca czerwca, a na naszym koncie długi sięgają znów ponad 25 tys. zł.
Jeśli w dalszym ciągu będziemy tak traktowani, znikniemy z mapy Stalowej Woli i nie będzie już nikogo, kto zgarnie kota po wypadku lub zabiedzoną chorą kotkę, wyrzuconą po śmierci opiekunki.
Naszym zadaniem nie jest zabieranie bezmyślnie rozmnożonych miotów od prywatnych osób, tylko interweniowanie w pilnych sprawach.
Nie mamy schroniska, a jedynie wywalczony kawałeczek podłogi, gdzie własnymi siłami staramy się wyprowadzić chore i wystraszone zwierzęta na prostą.
Bezmyślność i egoizm ludzi sięgają rozmiarów, które są dla nas przerażające…ale największe tego konsekwencje poniosą niestety koty, z których wiele wyląduje na ulicy lub umrze w wyniku chorób zakaźnych (no chyba, że Pan Kris wyda tysiąc zł na szczepienie).