Gehenna Sztormika – dzień drugi.
Kotek nie je, nie pije i jest skrajnie przerażony.
Jedna z naszych wolontariuszek, w przypływie wiary w ludzi, próbowała namówić opiekunów, by choćby przyszli go uspokoić. Proponowaliśmy nawet, że opłacimy leczenie i wszystko skoordynujemy. Oni jednak stwierdzili, że nie zrobią tego, bo byliśmy dla nich niemili. Tyle właśnie znaczy dla nich Sztormik po czterech wspólnych latach
Opisywane przez nich objawy chorobowe, będące przyczyną ich pretensji, narazie się nie pojawiły…za to mamy podejrzenie problemów urologicznych – co faktycznie mogło być przyczyną uciążliwości kotka i chęci pozbycia się go z domu.
Mimo wielu frustracji, jakie w nas narosły w związku z tą sytuacją, pozostaje nam pogodzić się z myślą, że jest wokół nas zło, egoizm, ignorancja i emocjonalna nieczułość. Natura ludzka ma zarówno dobrą, jak i ciemną stronę.
Jedyne co możemy, to skupić się na tym biednym kocurku i dać mu miłość, której nie zaznał od „swoich” ludzi.
Dziękujemy Wam za słowa wsparcia. Wszystko mu przekazaliśmy