Jakiś czas temu, apelowaliśmy o dom dla Lubisia – kocurka zabranego od jego ukochanego 94-letniego opiekuna.
Niestety, dom się nie znalazł. Pojechaliśmy do Pana z transporterkiem, aby zabrać kotka, oszczędzając mu przy tym nadmiernego stresu. Lubiś wyszedł ufnie i z ciekawości wszedł do klatki, skąd już nie wrócił do domu. Pan ze łzami w oczach prosił o dobrą opiekę i znalezienie kotu najlepszego domu na świecie. Opowiadał przy tym, jak Lubiś wspaniale się nim przez ostatnie lata opiekował…
Kocurek jest już u nas tydzień, a my jesteśmy w nim zakochani po uszy. Nigdy nie widzieliśmy tak łagodnego i spokojnego stworzenia. Po wypuszczeniu z klatki, kotek zwiedza nieśmiale, po czym chowa się w kanapie. Nie na długo jednak…wystarczy go zawołać, a on już wychyla głowę i jest gotowy na głaskanie i przytulanie.
Lubiś cudownie reaguje na ludzi i inne koty. Niestety, u nas znajdą się i takie, które go atakują, a on wtedy ucieka do swojej kryjówki.
Nadal pilnie potrzebujemy domu dla Lubisia. Może to być dom, gdzie będzie jedynakiem, a może być i taki, gdzie są inne koty.