Jest takie miejsce niedaleko Stalowej Woli, gdzie duża ilość kotów zamieszkuje zaniedbaną posesję starszej, około 90-letniej pani


Jest takie miejsce niedaleko Stalowej Woli, gdzie duża ilość kotów zamieszkuje zaniedbaną posesję starszej, około 90-letniej pani. Koty mnożą się tam co roku…umierają w wyniku wirusów, są zjadane żywcem przez pchły, a jako posiłek dostają jedną puszkę karmy do podziału. Pani naprawdę chce dobrze, ale od lat wiadomo, że nie daje sobie rady ze swoimi zwierzętami. Jakiś czas temu, trafiły do nas pierwsze koty stamtąd: Salsa z objawami neurologicznymi, półdzika malutka Siesta o pięknym szylkretowym umaszczeniu i dwie dorosłe trikolorki. Jedna wymagała poważnego leczenia, gdyż już pierwszego dnia z przerażeniem zaobserwowaliśmy plamę krwi na podłodze w izolatce. Kotka musiała bardzo długo cierpieć z powodu zapalenia pęcherza.
Niestety obecnie nie mamy już środków na kontynuację interwencji, a pozostało tam jeszcze sporo biednych kocich dusz wymagających pomocy.
Nie możemy zostawić tej sytuacji. Każda choroba ich opiekunki może skończyć się dla nich śmiercią głodową i utratą dachu nad głową.
Prosimy Was o wsparcie zbiórki (w komentarzu).
26 1090 2750 0000 0001 2134 8540 (w tytule: ratujemy stado kotów)
lub:
Paypal: info@kociawyspa.org.

Źródło: