Kolejny dzień i kolejna interwencja…
Kilka dni temu zadzwoniła do nas Pani Maria – karmicielka, której od lat pomagamy, dostarczając jej karmy dla kotów działkowych, sterylizując koty lub opłacając leczenie chorowitków.
Pani Maria nie dzwoni bez powodu i nigdy nie przesadza…
Tym razem, opowiedziała nam zmartwiona o kocurku, który około miesiąc temu pojawił się na stalowowolskich działkach za Sanem. Kotek kastrowany, więc musiał być czyjś. Biegał za ludźmi jak piesek, prosząc o zabranie. Odprowadzał do samochodów, a czasem nawet biegł za kimś przez kilka kilometrów.
Inne koty go przeganiały, a on nie miał na tyle siły przebicia, żeby się im postawić. Mimo że jest wielkim, postawnym kocurem, w środku jest łagodnym misiem, który z każdym chce się zaprzyjaźnić.
Benek – bo tak dostał na imię, jest już u nas. Bardzo mu się podoba, że znów jest w ciepełku…że ludzie głaskają i mówią mu że jest piękny 🙂 Benuś będzie szukał domu stałego. Z tego co widzimy, jest bardzo łagodny w stosunku do innych kotów.