Maui trafił do nas z jednej z gminnych przechowalni


Maui trafił do nas z jednej z gminnych przechowalni, jako maleńki kłębuszek strachu. Wyglądał jak wielkie oczka przyklejone do małego kociego ciałka <3 Zrobiliśmy wszystko, żeby wyrósł na zdrowego, szczęśliwego kociaka - lecz nie udało nam się uchronić go przed najgroźniejszym... Jakiś czas tego Maui zaczął się chować. Przestaliśmy widywać go polującego na piłeczki, czy stołującego się na środku pokoju, kiedy przynosiliśmy ulubione mięso. Kocurek do dziś jest strachliwy, więc na początku jego objawy pomyliły nam się z lękiem. Po jakimś czasie zauważyliśmy, że jego wzrok zrobił się inny - jakby pusty. Po dokładnym zbadaniu oczu i weterynarza i kompleksowych badaniach krwi - otrzymaliśmy straszną diagnozę - FIP neurologiczny (oczny) - najgorszy jaki może być. Najtrudniejszy w leczeniu. Wymagający najwyższych dawek drogiego leku. Czy damy radę do po raz kolejny uratować? Kto ma o niego walczyć jak nie my? Przecież nie ma kochającego domu, a jedynie "bidul" w którym się zasiedział...zapewne dlatego, że jego futerko jest pospolite, bure. https://www.ratujemyzwierzaki.pl/maui-umiera Dane do przelewów: 26 1090 2750 0000 0001 2134 8540 (w tytule: MAUI) lub: PayPal: info@kociawyspa.org

Źródło: