Nie nadążamy w opisywaniu wszystkich naszych interwencji.
Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, o porzuconych na działkach kociakach. Maluchy nie miały się gdzie schować i nikt ich tam nie dokarmiał. Nasza zaprzyjaźniona karmicielka, pani Basia, jeździła do nich za San raz dziennie i pewnie tylko dzięki temu przeżyły.
Maluszki zostały umieszczone w klatce w jednym z naszych domów, w których jest już tak dużo kotów że rezydenci chowają się po kątach.
Będą musiały spędzić w klatce dłuższy czas, ale to jedyne co mamy im do zaoferowania.
Maluchy są zdrowe, nadrabiają zaległości w jedzeniu i już jutro zostaną zaszczepione.