Nuki został znaleziony na terenie miasta – chwiał się na łapkach, był wychudzony, brudny i cały w kleszczach.
Wydawało nam się, że to wolno żyjący kotek, którego dopadła choroba, jednak pierwsze godziny w fundacji pokazały smutną prawdę o historii Nukiego.
Kocurek ma FIP – objawy w tym przypadku trudno pomylić z czymkolwiek innym. Sterczący kręgosłup, wielki brzuch wypełniony płynem, żółte spojówki i dziąsła…
Dodatkowo Nuki nie ma jednego oczka (nigdy nie zostało to opatrzone), a drugie oczko było całe zaklejone ropą. Obraz nędzy i rozpaczy.
Ale to nie koniec historii…Nuki miał opiekuna, był u weterynarza!!!
Jego brzuszek i łapka są wygolone, co oznacza, że ktoś już podejrzewał płyn w otrzewnej i wykonał USG. Ktoś pobrał mu krew do badania! Diagnoza zapewne padła, a kocurek wylądował na ulicy? Dlaczego ktoś skazał go na powolne umieranie? Dlaczego nie zdecydował się na eutanazję? Dlaczego nie skontaktował z nami, choćby po poradę? Trudno nam zrozumieć, jak to możliwe, że on był w ludzkich rękach, mruczał tak jak u nas, ugniatał łapkami, a wylądował na ulicy ze śmiertelną chorobą…
Leczenie jest bardzo drogie i nie stać nas na nie. Mamy już na leczeniu FIPa dwa inne kotki.
On jednak, mimo osłabienia, ugniata łapkami i cieszy się, że ktoś przy nim jest.
Na tą chwilę jego rokowania są ostrożne. W kwocie zbiórki nie wpisujemy więc całkowitego kosztu leczenia FIP. Chcemy spróbować i dać szansę tej pięknej, umęczonej kociej duszy.
Pomożecie?
Nie wiemy, czy się uda, ale trzeba spróbować…dopóki on chce walczyć, zrobimy co możemy.
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/wyrzucony-fip
Dane do przelewów:
26 1090 2750 0000 0001 2134 8540 (w tytule: NUKI)
lub:
Paypal: info@kociawyspa.org