Oto Helenka w czerwcu zeszłego roku


Oto Helenka w czerwcu zeszłego roku. Gdyby nie fundacja – Helenki by już nie było. Była wtedy tak słaba, że traciła przytomność…podobnie jak pozostałe koty uratowane podczas tamtej pamiętnej interwencji.
Takich interwencji już nie będzie. Przynajmniej nie w najbliższych tygodniach, miesiącach…a może już nigdy.
Nie mamy już siły walczyć o przetrwanie…nie ma środków na działanie, nie ma wolontariuszy. Te kociaki nie mają prawa żyć, bo po prostu świat ich nie potrzebuje. Świat nie chce wyciągnąć do nich ręki.

Czy to już naprawdę koniec?
Jesteśmy zadłużeni na około 15 tysięcy zł, a pod opieką wciąż mamy 80 kotów i kolejne kilkadziesiąt wolno żyjących. Kotów, za które odpowiadamy. Kotów, które bez nas by już nie żyły 🙁

Leczenie, utrzymanie kociarni, jedzenie, żwirki…przez ostatnie dwa lata, ceny wzrosły niemal dwukrotnie, a my wciąż próbujemy uratować cały świat i staramy się żadnemu nie odmawiać pomocy i schronienia.

Faktura w lecznicy za styczeń (!) opiewa na 6300 zł. Musimy ją zapłacić, zanim zaczniemy dalej się zadłużać. Musimy znaleźć pomoc, zanim sami zaczniemy pomagać ponownie 🙁

Dziś zamówiliśmy ostatnie 40 puszek jedzenia i 3 worki żwirku. Wystarczy na kilka dni – na więcej nie mamy już środków.

Prosimy! Bądźcie przy nas i przy tych uratowanych kocich duszach w tej najtrudniejszy czas.

Dorzućcie się chociaż trochę, bo przecież w kupie siła!

Nie mamy już ani siły, ani środków na dalszą walkę o lepszy byt dla tych niewinnych, które same przecież nie poproszą o pomoc 🙁

Źródło: