Tylko dzięki wielkiemu sercu pani karmicielki, ta kruszynka została dostrzeżona i uratowana. Pojawiła się na jednym z osiedli w Stalowej Woli już w listopadzie. Była wtedy jeszcze kociątkiem. Przemykała pod samochodami z brzuchem przy ziemi, co było dowodem na to, że kotka nie była na swoim terenie, a pojawiła się tam przypadkiem. Wtedy już zaczęło się jej samotne egzystowanie i szukanie ciepła, trwające aż do teraz.
Kilka dni temu została złapana i trafiła do lecznicy. Przez tak długi czas zdążyła już zdziczeć, więc syczała na ludzi i najchętniej zapadłaby się pod kocyk.
Została wysterylizowana, a po zabiegu zabrała ją do siebie nasza wolontariuszka Ola. Myśleliśmy że przed nią długie oswajanie, tymczasem kicia w mig rozpoznała czym jest dom i okazała się niesamowitym miziakiem <3 To dzięki Wam działamy! Możecie wspomóc nasze kolejne akcje, zasilając fundacyjne konto darowizną: 26 1090 2750 0000 0001 2134 8540