„Umrzeć, tego się nie robi kotu” napisała Wisława Szymborska.
Rysio doświadczył śmierci ukochanej opiekunki, a historia jest nie tylko wzruszająca i smutna, ale też pokazująca człowieczeństwo z tej nienajlepszej strony.
Pani Agnieszka Wilamowska zawsze pomagała zwierzętom. Była znaną w kręgach zwierzolubów działaczką, która pomagała nie tylko zwierzętom, ale i ludziom – ci zawsze mogli liczyć na jej pomocną dłoń, kiedy tylko znaleźli błąkającego się psa lub kota.
Jednak Pani Agnieszka zachorowała na nowotwór i po ciężkiej walce zmarła.
Zostały po niej zrozpaczone i zdezorientowane zwierzęta – koty i psy.
Chcielibyśmy teraz dopisać wzruszającą historię, jak to wszyscy wkoło – znajomi i przyjaciele, otoczyli jej zwierzaki opieką i miłością, tak jak sobie tego życzyła w ostatnich chwilach… Niestety tak nie było.
Dwa psy musiały zostać zabrane niezwłocznie – pies nie poradzi sobie sam w domu, bez opieki. Trafiły do przepełnionego zwierzętami domu jedynego człowieka, który przejął się tą sytuacją.
A koty? Koty zostały bez opieki na ponad rok. Może nie tak całkiem bez opieki, ale nieletni syn zmarłej Pani Agnieszki nie miał możliwości się nimi zajmować i po prostu sobie nie radził.
Kotki cierpiały w samotności i tęskniły.
Ostatecznie zostały zabrane przez tego samego człowieka, który uporał się już ze znalezieniem domów psom i zlitował się nad mruczkami. Przez tyle czasu, wszyscy, którzy byli w otoczeniu Pani Agnieszki, zapadli się pod ziemię. Nikt nawet nie szukał dla nich pomocy.
Koty zostały zabrane do znów przepełnionego w kolejnym sezonie domu, gdzie Rysio (na zdjęciu) nie dogadał się z jednym z rezydentów i musiał zostać przyjęty do nas.
Na szczęście czuje się już lepiej i docenia każdą uwagę i troskę, jaką mu dajemy.
Czy po tym wszystkim dane mu będzie mieć jeszcze kiedyś dom?
Polecamy go jako cudownego, grzecznego i niezwykle przyjaznego kotka <3
Ta historia budzi refleksję szczególnie w ludziach biorących na siebie odpowiedzialność za wiele zwierzęcych istnień. Czy kiedy my odejdziemy, nasze futrzaste serduszka znajdą opiekę i miłość?
To wcale nie takie oczywiste 🙁