Wieści od Gingera…
„Proszę Pani, ten kot jest w bardo złym stanie, ten kot umiera” – tymi słowami Pani Doktor przywitała nas w gabinecie.
Ale zacznijmy od początku. W niedzielę przed południem mały dotarł do domku tymczasowego. Był bardzo odwodniony, wychłodzony i ledwo stał na nóżkach. Pojadł i poszedł spać przytulony do ciepłego termoforka.
Po paru godzinach pogorszenie – maluch nie je, mimo dogrzewania jest zimny, zesztywniały i nie ma siły nawet stać przy miseczce. Jedziemy natychmiast do veta.
Na pierwszy ogień test na panleukopenię – wynik pozytywny. Teraz nie walczymy o powrót do zdrowia, walczymy o życie, bo kotek jest jedną łapką na tamtym świecie. Doktor kocha zwierzęta, widać jak zależy jej na małym, ale widać też, że liczy się z najgorszym.
Skąd znalazł siłę w swoim chudziutkim i słabiutkim ciałku – nie wiem. Najważniejsze, że znalazł i dziś, mimo nadal utrzymujących się wyniszczających biegunek – nadal walczy. Je, pije, przyjmuje lekarstwa i ewidentnie chce żyć. Wychodzi już z legowiska, interesuje się otoczeniem i bardzo prosi o głaski i tulanko. Mruczy przy każdym dotknięciu ludzkiej ręki.
Niestety jego malutkie życie to także konkretne faktury. Panleukopenia wystawia rachunki z trzema zerami. Wizyty lekarskie, specjalistyczna karma, lekarstwa, kroplówki, elektrolity, suplementy. Na razie dajemy radę w domu, ale ciągle wisi nad nami widmo szpitala.
Dlatego bardzo dziękujemy za Wasze wpłaty, bez Was nie moglibyśmy sobie pozwolić na opiekę jakiej mały potrzebuje! Trzymajcie kciuki i zaglądajcie na zbiórkę – będziemy zamieszczać aktualizacje.
Gdyby ktoś jeszcze chciał pomóc:
26 1090 2750 0000 0001 2134 8540 (w tytule: Ginger – leczenie)
lub:
Paypal: info@kociawyspa.org
Link do zbiórki w komentarzu do posta.