Właśnie zakończyła się interwencja udzielania pierwszej pomocy kociakowi znalezionemu w lesie. Przyjechał do nas zimny, niereagujący na bodźce, kompletnie blady…
Przez godzinę nie mogliśmy go ogrzać, jedzenia nie przełykał i miał objawy neurologiczne. Pchły w ogromnej ilości, wielkie jak bąki, wchodziły mu do oczu 🙁
Po jakimś czasie jego ciałko troszkę się zagrzało, a maluszek zdobył nawet siłę, aby podnieść główkę. Pod koniec próbował sam lizać jedzonko, więc może wkrótce spożyje normalny posiłek.
Trzymajcie kciuki, bo rokowania są ostrożne.
Brawa dla dziewczyn, które zgarnęły go i na sygnale wiozły do nas, kiedy nie udało im się znaleźć weterynarza 🥰