Hejt jest chlebem powszednim. Dotyka bardzo często organizacje charytatywne, gdzie wolontariusze, oprócz codziennych zmagań, muszą uzbroić się w gruby pancerz, aby nie dać się tej agresji i złości.
Skala nienawiści w internecie jest ogromna i doprowadziła już do wielu nieszczęść. Nie tylko niszczy wrażliwe osoby, ale też ciągnie za sobą tłum, gotów wydrapać komuś oczy, obojętnie komu.
Nasza fundacja zwykle blokuje hejterów, aby nie dawać im przestrzeni, ani uwagi, ale tu zdążyły się wywiązać dyskusje odnośnie karmy dla naszych podopiecznych.
Były już słowa krytyki, oskarżenia, a nawet groźby karalne, czy nawoływanie do nienawiści. To wszystko było pod naszym adresem.
Czy to jest o nas? Nie…to jest o autorach wypowiedzi. To ich energia, ich ocena świata, ich stan emocjonalny, poziom intelektualny itd.
My działamy i robimy swoje, ale wiemy, że część działaczy prozwierzęcych nie radzi sobie z nienawiścią, jaką są bombardowani i po prostu przestają pomagać.
Tak to tylko zostawiamy…chyba za mało się o tym mówi, a tymczasem ludzkość robi się coraz bardziej podzielona i kipiąca nienawiścią do innych.
Mamy taką propozycję: nie dawajmy hejterom uwagi. Im nie chodzi o argumenty. Ich nie przekonacie, nie udobruchacie. Czegokolwiek nie powiecie, ich nienawiść będzie rosła jak kula śnieżna.
Dajmy hejterom nasze milczenie i brak uwagi.
I jeszcze dwa słowa do ofiar hejtu: Nie dajcie się! Nie jesteście sami. Pół świata się teraz z tym mierzy. Szukajcie pomocy, rozmawiajcie z bliskimi, może ze specjalistą. Nie pozwólmy hejtowi niszczyć Waszych pięknych i wrażliwych dusz.