Minęły już niemal dwa tygodnie odkąd Pingwinek jest u nas


Minęły już niemal dwa tygodnie odkąd Pingwinek jest u nas. Został dostrzeżony przez naszą wolontariuszkę Iwonę, w lasku, nieopodal cmentarza w Stalowej Woli. Takiego miauczenia nie pomylimy z żadnym innym 🥺 Kociak rozpaczliwie nawoływał swojej mamusi. Wszystko byłoby proste, gdyby dał się złapać. Niestety szukał bliskości, ale uciekał przed dotykiem. Przez kilka godzin próbowaliśmy podejść go z każdej strony. Podstawialiśmy jedzonko i próbowaliśmy naśladować odgłosy mamusi… Kiedy już nadzieja zaczęła nas opuszczać i maluch tracił nami zainteresowanie, postanowiliśmy pozostawić tam klatkę – łapkę i sprawdzać co jakiś czas, czy się złapał.
Udało się!!!
Kotek już tego samego dnia trafił do przepełnionego domu tymczasowego… A wkrótce pojawiły się jego problemy ze zdrowiem. Zaczęło się od zwykłej infekcji wynikającej ze stresu chłodu i zaniedbania. Następnie kociak nabawił się wirusa, objawiającego się wysoką gorączką i zapaleniem stawów. Bez przerwy słyszeliśmy jego płacz i nie mogliśmy go w żaden sposób uspokoić. Jedynym ukojeniem była dla niego bliskość innych kotów. Aż do dzisiaj maluch prawie bez przerwy spał albo płakał. Czekaliśmy z utęsknieniem na dzień w którym zacznie się bawić jak prawdziwe kociątko. Aż do dziś… ❤️
Po tak długim czasie maluch w końcu odzyskał radość życia i mimo utrzymujących się wciąż dolegliwości, zaczął się bawić 😺

Źródło: