Nasz malutki podopieczny Koda był radosnym i wszędobylskim kociakiem


Nasz malutki podopieczny Koda był radosnym i wszędobylskim kociakiem. W pewnym momencie jednak, zauważyliśmy, że ciągle śpi, a jego małe ciało zaczyna się zmieniać. Przy głaskaniu czuć było kręgosłup, a brzuch zrobił się obwisły. Jego sierść straciła połysk i zaczęła się dzielić – co często zwiastuje choroby.

Zabraliśmy go na badania…nie były najgorsze – lecz widoczny był stan zapalny i pojawiło się podejrzenie FIPa.

Zanim zdążyliśmy zebrać myśli, Koda zaczął mieć objawy neurologiczne. Przewracał się, tracił równowagę, jadł na leżąco po czym przytaczał się na bok, widocznie nie rozumiejąc co się z nim dzieje.

Jeszcze tej samej nocy, pojechał do całodobowej kliniki, gdzie wykonano szereg badań. Padła diagnoza – FIP.

Odebraliśmy go praktycznie nieprzytomnego. Nie podnosił głowy, miał wystawiony języczek, szybko oddychał. Koda umierał…

Kochamy nasze koty całymi naszymi sercami, dlatego postanowiliśmy nie pozwolić mu odejść. Zdobyliśmy drogi preparat, który może pomóc mu przeżyć. Wydaliśmy na 5 – dniową kurację wszystko co na szybko udało nam się zebrać. Koda żyje, ma się lepiej…ale bez kontynuacji objawy bardzo szybko powrócą.

Wiemy, że najrozsądniej byłoby wziąć pod uwagę kwestie finansowe, pozwolić mu odejść, a pieniądze wydać na coś innego.

Ale my, Kochani, tak strasznie go kochamy. Koda jest kotem wyjątkowym, któremu los nie szczędził w życiu nieszczęść. Kiedy tylko weszło na dobre tory, choroba chce mu wszystko odebrać.

Prosimy Was ogromnie o pomoc w leczeniu. Mamy mało czasu na zebranie środków na kolejne dawki.

W załączniku link do zbiórki, a w Stalowej Woli staną puszki, do których możecie wrzucać wsparcie konkretnie na jego leczenie.
Wkrótce podamy ich lokalizacje.
Każdy grosz się liczy!!!

Źródło: