Wyciąganie kociąt z gminnej przechowalni


Wyciąganie kociąt z gminnej przechowalni, gdzie panuje panleukopenia to zadanie ciężkie. Za każdym razem choroba ujawnia się u części lub wszystkich kotów, a my, mimo usilnych starań tracimy je…
Tam nie miałyby żadnych szans, co jest dla nas jakimś pocieszeniem… chociaż, chyba jednak nie, bo nic nie boli nas tak, jak patrzenie na gasnące kocie życie.
Tym razem straciliśmy jednego z kocurków – Feniksa. Kiedy go odebraliśmy czuł się dobrze, ale już pojawiły się wymioty. Próbowaliśmy sobie tłumaczyć, że to choroba lokomocyjna, lecz to był początek choroby, która zabrała go z tego świata 😰
Jego braciszek czuje się całkiem nieźle, natomiast dwa najmniejsze maluchy nie jedzą a testy płytkowe wskazały na panleukopenię.
Tak nasi drodzy kończą koty oddawane „do gmin”. Niech Was nie zwiodą zapewnienia, że wszystko jest ok, a adopcje w przechowalniach idą na prężnie. Chyba, że za adopcję uważamy przeprowadzkę za tęczowy most…
Niestety nie mamy za co leczyć kociąt, a już w szczególności nie mamy za co ich hospitalizować. Zmuszeni jesteśmy podnieść kwotę zbiórki aby móc walczyć o te kolejne maluchy.
Pomóżcie 🙏🙏🙏
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/skazane-za-niewinnosc

Źródło: