KRS: 0000462235 | info@kociawyspa.org

Za tęczowym mostem


Mario


Wiek: ok. 10 lat

Mario to kotek bardzo płochliwy, powodem tego jest ślepota. Potrzebuje czasu żeby do kogoś się przekonać, ale gdy już się przekona sam się ociera o ręce do głaskania. Kotek ma białaczkę, ale kocia białaczka to nic strasznego… jej nosicielami jest 10% populacji kotów i zwykle wirus do końca życia pozostaje uśpiony. Szukamy mu domu gdzie będzie czuć się bezpiecznie.

Buba


Buba to młodziutka kotka, która do niedawna była dzikim kociakiem zamieszkującym podwórko. Buba niestety jest nosicielką wirusa białaczki i nie może już wrócić na swoje podworko. Kotka jest jeszcze płochliwa, ale bardzo lubi głaskanie i w cierpliwym domu będzie miziakiem.  

Milan


Wiek: ok. 13 lat

Milan był kotem wolno żyjącym. Obecnie mieszka w domu tymczasowym. Akceptuje psy (od 6-kilogramowej suczki po Rottweilera) oraz inne koty. Niestety musi mieszkać w izolacji, ponieważ zdiagnozowano u niego białaczkę. Dodatkowo cierpi na anemię i sporo schudł. Na szczęście dopisuje mu apetyt. Jest spragniony kontaktu z człowiekiem, uwielbia spać na kolanach i bawić się wędką. Milan potrzebuje domku, w którym nie ma innych kotów. Ewentualnie może dołączyć do chorujących na białaczkę. Towarzystwo psów mile widziane. Milan jest wykastrowany, odrobaczony, został zaszczepiony na choroby zakaźne.

Florka


Florka była dzikim kotkiem. Żyła na działkach wraz ze swoimi (chyba) synami, gdzie byli dokarmiani. Jednak zimne noce i brak możliwości dojazdu zadecydowały o zabraniu kotków do fundacji. Florka uwielbia ludzi, gdy raz zostanie pogłaskana, domaga się więcej pieszczot. Po prostu jest kochana. Do oddania w dwupaku z Zielonookim.

WIRTUALNY OPIEKUN:

Ewa

Roma


Wiek: ok. 10 lat

Roma była kotką, która.. nie mruczy. Wychowała się w domu z innymi kotami, mimo to woli samotne życie. Nie lubi być w centrum uwagi, wręcz chowa się po kątach. Jest bardzo płochliwa. Głaskana nie wydawała żadnych dźwięków, choć miewała odruchy ugniatania. Po długiej resocjalizacji Romcia zaczęła mruczeć – zajęło jej to 4 lata. Choć wciąż boi się podchodzić do ludzi to głaskana wykłada się, bodzie główką i mruczy szczęśliwa. Większość czasu spędza w legowisku, ale potrafi również ganiać za laserem lub muchą. Szukamy dla niej spokojnego domu, cierpliwego, bez dzieci i innych kotów, gdzie opiekun zaakceptuje jej potrzeby.

Janusz


Nasz podopieczny został znaleziony leżący przy drodze, w kałuży błota. Był bardzo ciężko ranny, najpewniej po zderzeniu z samochodem. Znalazła go nasza wolontariuszka Ewelina, która mimo zmroku zauważyła z samochodu niewielki ruch. Do dziś się zastanawiamy, jak w ciemnościach dostrzegła kotka, który leżąc w kałuży błota był praktycznie niewidoczny. Kocurek, oprócz tego że był mokry, oblepiony błotem i zakrwawiony, był silnie wychłodzony i miał drgawki. Został zabrany do weterynarza i udzielona mu została pierwsza pomoc. Początkowo był w tak złym stanie, że nie było możliwości wykonania podstawowych badań i prześwietlenia. Nie robiliśmy sobie wielkich nadziei… jego stan był tak zły, że obawialiśmy się, że nie przeżyje nocy. Jak się jednak okazało, kotek postanowił zawalczyć, i mimo poważnych urazów, małymi kroczkami wraca do zdrowia. Stopniowo odzyskiwał możliwość jedzenia… głównie mokrych pokarmów i udawało mu się nawet przespacerować kilka metrów. Po chwili tracił jednak równowagę i przewracał się na bok. Janusz – bo tak dostał na imię, ma połamane kości pyszczka. Przeszedł operację drutowania szczęki i ze względu na ogromny ból, nie radzi sobie z jedzeniem. Mimo całego tego cierpienia, kocurek jest szczęśliwy, że jest z ludźmi. Jest bardzo cierpliwy i przyjazny, a przy głaskaniu ugniata łapkami z radości 🙂

Pingwinka


Pingwinka to młoda kotka, która trafiła do nas z ulicy. Kotka jest niesamowicie łagodna, spokojna i grzeczna. Idealna dla osób, które nigdy nie miały kota i chciałyby mieć spokojnego futrzaka do przytulania i głaskania.

Gaduła


Trafił do nas młody kocurek. Jego dotychczasowi opiekunowie oddali go po kilku miesiącach, bo po prostu już go nie chcieli. Nie odpowiadała im jego żywiołowość, a w święta podobno (o zgrozo) przewrócił choinkę. Kocurek był jedynakiem, bardzo nerwowo reagującym na obecność innych zwierząt. U nas na razie zamieszkał w izolatce, gdzie stopniowo będzie przyzwyczajał się do nowej sytuacji. Póki co widzimy, że bardzo pragnie kontaktu z człowiekiem, ociera się i tuli, mruczy, po czym gryzie. Nie do końca rozumie o co chodzi nam z tym całym głaskaniem – boi się wyciągniętej dłoni i jest gotowy do ataku. Możliwe, że nieprawidłowo się z nim bawiono i dlatego rękę traktuje jako zabawkę do gryzienia. Jak tylko od niego wychodzimy, to zaczyna głośno lamentować. Otrzymał imię Gaduła  Będziemy musieli popracować nad tym, aby kocurek poczuł się u nas komfortowo.

Lui


Lui jest płochliwym kotkiem. Przyczajony w oddali przygląda się działaniom człowieka.

Milik