Łapka
Łapka jest kotką żyjącą na wsi – inwalidką ze starym złapaniem łapki, powodującym, że może poruszać się tylko na trzech. Do niedawna była też kocią mamą, ale w pewnym momencie stała się zbyt chora, żeby karmić i ludzie musieli przejąć jej rolę. Tylko jednemu człowiekowi daje się złapać i tylko jeden człowiek mógł udzielić jej pomocy. Robił też co mógł, ale są takie sytuacje, gdzie tylko doświadczony opiekun, może uratować życie. U Łapki stwierdzono FIP i prawdopodobnie wynikające z tego: anemię i leukopenię (nie poprawiają się w wyniku leczenia). Wymaga nie tylko codziennego podawania leków, ale też całego szeregu preparatów wzmacniających, witamin, płynów i jedzonka – na tą chwilę konieczne jest karmienie na siłę. Łapka nie jest naszą kotką i moglibyśmy się od niej odwrócić, ale wiemy, że bez nas nie da rady. Tym bardziej, że po jakimś czasie leczenia jej przez karmiciela, wyniki są nadal dramatyczne. Kotka jest już trzema łapkami za tęczowym mostem.
Chcemy przyjąć ją pod nasze skrzydła i spróbować wyleczyć. Do tego potrzebujemy jednak wsparcia. Codzienne leki, to tylko część. Przy takich wynikach krwi, kotka potrzebuje badań, co 2-3 dni i odpowiedniego dobrania leków. Łapka nie je sama od dwóch tygodni.
Bez odpowiedniego zaopiekowania, umrze z głodu.





Melka - obecnie na leczeniu
Melka należy do tych kotów, które od początku mają trudniej. Ona i jej siostrzyczka – znalezione na działkach, są dużo mniejsze niż inne koty i wyróżniają je sterczące kręgosłupy i podatność na choroby. Najpierw pogorszył się stan siostrzyczki – u kotki rozwinął się FIP, ale zareagowała na leczenie. Kilka dni temu Melka przestała jeść. Badania wskazały również na FIP, ale u niej leki nie zadziałały tak szybko, a jej stan w ciągu dwóch dni stał się agonalny. W dniu wczorajszym apelowaliśmy o transport z Rzeszowa do Stalowej Woli. Melka umierała, a mogła ją uratować tylko krew. Nikt z Was nie chciałby patrzeć jak umiera kot w wyniku skrajnej anemii. Krew nie transportuje już tlenu, więc zwierzak powoli się dusi.
Krew przyjechała w ostatnim momencie, lecz samo przetaczanie było dla niej i dla nas straszne. Pojawiły się wymioty, zwiększona duszność. Myśleliśmy o humanitarnej eutanazji, przed czym powstrzymała nas nasza cudowna Pani Doktor. Kilka godzin później Melka poczuła się lepiej, lecz nadal jest bardzo bardzo słaba. Nie wiemy co będzie dalej…musi na pewno zostać w szpitaliku, dostawać leki i witaminy. Możliwe, że będzie potrzebowała kolejnej transfuzji. Bardzo prosimy o jakiekolwiek wsparcie. To już kolejny kotek w złym stanie w ostatnim czasie.

Oreo
Dostaliśmy właśnie zgłoszenie o małej kociej kruszynce znalezionej na wsi. Maluszek został zaatakowany przez psa i trafił do lecznicy z naderwaną łapką i pogruchotanymi kośćmi. Osoba, która je przyniosła nie ma kompletnie możliwości odpowiedniego zajęcia się maluszkiem w tak ciężkim stanie. Nie chcemy nawet myśleć, jak przerażone i cierpiące musiało być to kocie dziecko, czekając na pomoc.
W chwili obecnej, jesteśmy tak przeciążeni, że w przypadku większości zgłoszeń odmawiamy. Tu jednak nikt się maluchem nie zajmie…a ten wymaga operacji (amputacji łapki, która jest nie do uratowania, a jedynie sprawia kociakowi ból i grozi zakażeniem całego organizmu), hospitalizacji i długiego leczenia.
Obecnie kociak został zoperowany, łapka amputowana.
Fiona
Fionka była bezdomną kotką, która błąkała się po jednym z osiedli. Kiedy trafiła do nas, wciąż pokazywała jaka jest szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia i zapewnienie schronienia.Wskakiwała na głowę i przytulała się do twarzy ❤️W ostatnim tygodniu, jej zachowanie i samopoczucie zaczęły się zmieniać. Na początku wystąpiła gorączka, która nie była powiązana z żadnymi innymi objawami. Myśleliśmy że jest to jedna z jesiennych infekcji które dopadają nasze koty. Kiedy gorączka nie ustępowała, mieliśmy już podejrzenie że to FIP.Duszność pojawiła się nagle… Kotka nie może złapać oddechu i walczy o choćby odrobinę powietrza. Została już zaopiekowana i mamy już pewność że jest to FIP płucny. Zbierający się w klatce piersiowej płyn, powoduje że nie może się położyć… Jest wycieńczona a nie może spać. Jeśli zaśnie, udusi się 😭Pomoc musi przyjść szybko…mamy naprawdę godziny, żeby zorganizować leki.Otrzymała pierwszą pomoc, a płyn trzeba było ściągnąć, aby mogła łatwiej oddychać. Niestety nie na wiele się to zdało a duszność nadal się utrzymuje.

Gaja
W końcu udało się!
Ta kotka pojawiała się raz na jakiś czas, w miejscu gdzie dokarmiamy dzikie stado. Jako jedyna wydawała się w miarę oswojona choć bała się podejść blisko do człowieka.
Pojawiała się na tyle rzadko, że nie byliśmy w stanie jej złapać.
Wczoraj przyszedł jednak ten dzień, kiedy w końcu udało się wzbudzić jej zaufanie na tyle, że mogliśmy zapakować ją do transportera..
A może to ona sama wyczuła że jej życie wkrótce się skomplikuje…
Kotka była w widocznej ciąży, choć sama jest jeszcze kocim dzieckiem.
Oczami wyobraźni widzieliśmy jak porzuca swoje młode, bo nie ma jeszcze wystarczająco instynktu… lub jak jeden po drugim umierają z chorób lub pod kołami samochodów.
Wyobrażaliśmy sobie jak bardzo chce zapewnić im bezpieczeństwo i pożywienie i jak trudne to jest na terenie przemysłowym, gdzie codziennie ginie jakiś kot.
Teraz jest już bezpieczna, a dziś przeszła pilny zabieg sterylizacji.
Zaczyna nowe życie 💖


