KRS: 0000462235 | info@kociawyspa.org

Do adopcji


Nuria


Czarka


Czarka to przepiękna młodziutka kotka o bardzo ciekawym umaszczeniu… Jest cała czarna oprószona białymi włoskami 🥰
Kotka trafiła do nas z ulicy. Ewidentnie miała gdzieś małe, które w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęły 🙁 Mimo poszukiwań, nie udało się odnaleźć potomstwa, a Czarka nie mogła zostać w miejscu gdzie była znaleziona.
Na chwilę trafiła do domu tymczasowego, gdzie okazała się typową domową kotką, chcącą być przy człowieku przez cały czas. Spała z opiekunami w łóżku i chodziła za nimi krok w krok 🥰
Niestety jej czas w domu tymczasowym szybko się skończył i musiała trafić do naszej przepełnionej Kociarni. Złamało jej to serce 💔 Początkowo nie mogła się odnaleźć i większość czasu spędzała na zewnętrznym parapecie. Nie chciała jeść i unikała towarzystwa innych kotów.
Teraz jest już troszkę lepiej, chociaż widać że Czarka bardzo tęskni za prawdziwym domem.
Mamy nadzieję że czyjeś serce właśnie otworzyło się na tą piękną kocią istotę ❤️
Kotka jest dwukrotnie szczepiona i sterylizowana.

Plamka


Groszek


Czasami pod pospolitym futerkiem, kryje się naprawdę wyjątkowa kocia dusza. Taki właśnie jest Groszek. Początkowo nie zwraca się na niego uwagi – jest cichutki i nienarzucający się, lecz spędzając troszkę więcej czasu w fundacji, zauważamy jego wspaniale łagodny charakter i wielkie kochające oczka. To jest kot który emanuje miłością, a w jego otoczeniu robi się miło i przyjemnie. Kot którego chciałoby się mieć przy sobie przez cały czas.

 Zdajemy sobie sprawę, że dla większości osób, powierzchowne cechy kota są najważniejsze. Ma mieć długą sierść lub określony kolor oczu… Ewentualnie jakąś wyjątkową historię która mogłaby pozwolić poczuć się choć trochę wyjątkowymi, tylko dlatego że adoptujemy kota z historią. Jeśli jednak to czego szukacie, to prawdziwy przyjaciel… Przy tym nie potrzebujecie fajerwerków i historii jak z filmu – Groszek Was zachwyci. Nasi wolontariusze w większości już odkryli jego wspaniałą osobowość.

Maja


Maja to bardzo młodziutka i drobniutka kotka, która trafiła do nas z ulicy naszego miasta. Jest przesłodką kocią dziewczynką, która w przerwach między zabawami z innymi kotami, przychodzi do opiekunów poprzytulać się. Jak to młody kotek, ma bardzo dużo energii i ogromną ciekawość świata. Szukamy jej niewychodzącego domu z towarzystwem innych kotów.

Naomi


Elle - obecnie na leczeniu


Zostaliśmy pilnie wezwani do lecznicy… sprawa poważna, kwestia życia i śmierci. Na miejscu zastaliśmy kotkę w stanie skrajnego wyniszczenia, z objawami neurologicznymi (tiki nerwowe) i zmianami w oczach (anizokoria, krwiaki w jednym oku). Kotka jest jeszcze młodziutka, ale widać po niej, że jest zdecydowanie za chuda. Choruje od kilku tygodni. Objawy neurologiczne pojawiły się wczoraj. Diagnoza – FIP neuro i oczny (gorzej chyba być nie mogło). Kicia należy do starszego pana, który ma bardzo dużo kotów. Pan nie radzi sobie nawet z najprostszym podaniem tabletki…co dopiero leczenie kotki przez 3 miesiące i poniesienie tego kosztów.

Po długiej rozmowie, uświadomiony o tym, że właśnie usłyszał wyrok, poprosił nas o zabranie jej.

Tragiła do nas i jest leczona.

Fenix


Kilka dni temu ogłaszaliśmy zbiórkę, na kotka będącego pod opieką prywatnych osób. Kotek z ranami postrzałowymi, śrutem w gałce ocznej oraz kręgosłupie, z postępującym niewładem tylnych łap.
Ogłosiliśmy, zachwalając prywatne osoby, że nie zrzucają ciężaru ratowania kotka na fundację tylko działają i chcieliśmy, aby zbiórka na leczenie się powiodła.
Niestety, coś poszło bardzo nie tak…
Po tygodniu dotarła do nas wiadomość, że kotek jest przetrzymywany w transporterku, że żadna lecznica nie chce go zabrać (chyba już na całe leczenie i wielomiesięczną rehabilitację, więc raczej nie jest to dziwne) i że pani u której kotek przebywa, zamierza go wypuścić, aby w takim stanie sobie żył na wolności.
Nie chcemy oceniać tego postępowania, bo nie znamy ani motywacji, ani też wszystkich faktów związanych z tą sytuacją, ale skoro kotek nie otrzymywał nawet leków przeciwbólowych, a niedowład był postępujący, musieliśmy działać.
Zażądaliśmy odebrania kota z miejsca gdzie przebywał i pilne przewiezienie go do szpitalika przez nas wskazanego. Cała kwota ze zbiórki założonej przez prywatną osobę, została nam przelana i dzięki temu kocurek otrzymał pierwszą pomoc.
Niestety, tydzień w transporterku, w tragicznych warunkach sanitarnych, zaowocowały stanem krytycznym. Zakażenia od śrutu, odparzenia brzuszka, łap i miejsca pod ogonkiem od ciągłego przebywania na własnym moczu, fatalny stan psychiczny, wywołany życiem w zamknięciu i bólu przez tydzień…
Weterynarze zalecili humanitarną eutanazję. Uznali, że ratunek jest spóźniony o kilka dni.
Właściwie decyzja była już podjęta, ale coś w nas wszystkich pękło. Skoro są jakieś środki zebrane to może przynajmniej spróbować? Oczywiście zebrana kwota to kropla w morzu, ale eutanazję można wykonać w przypadku niepowodzenia operacji.
Tak, czy inaczej – Fenix chce żyć! Mruczy, ugniata, przytula się. W końcu nie jest zamknięty, w końcu dostał leki przeciwbólowe.
Pytanie do Was…czy wspólnie walczymy o niego?
Kocurek jest już po operacji. Nawet profesorowie nie chcieli się podjąć ratowania go, a wspaniali lekarze z Przychodnia Weterynaryjna ProVet, kilka godzin stali przy stole operacyjnym, aby usunąć wszystkie odłamki z kręgosłupa oraz amputować gałkę oczną.
Na tą chwilę kocurek czuje się dobrze, a operację można uznać za udaną.
Czy będzie chodził? Nadal nie wiemy.
Na pewno potrzebna będzie długa rehabilitacja. Czucie jest niestety tylko w jednej łapce, co jest wynikiem zbyt długiej zwłoki w udzieleniu mu pomocy. W drugiej tylnej łapce czucie jest, ale słabe.
To jest dopiero początek jego drogi do zdrowia.
Czeka go teraz długa hospitalizacja i wielomiesięczna rehabilitacja 🙂
Ile to się nie zrobi dla tego pięknego zielonego oczka i ugniatających łapek ❤
Dzieją się cuda!!!!
Fenix zaczyna odzyskiwać czucie w łapce, w której nie było go wcale!!!!
Omawiane były już nawet kwestie ewentualnej amputacji za jakiś czas, a tu proszę 🙂 Odrobina wiary w kota i trochę więcej wiedzy i serca lekarzy z Przychodnia Weterynaryjna ProVet i kot się naprawia ❤
Przed nim jeszcze bardzo długa droga, ale jego pełne wdzięczności mruczenie naprawdę daje wszystkim kopa do walki o jego zdrowie.
Pomyśleć, że nawet profesorowie z kliniki nie chcieli się podjąć…
Kocurek jest już u nas w kociarni i codziennie dbamy o niego i go rehabilitujemy.
Wydaje się być zadowolony z życia i zrelaksowany, a tak naprawdę przecież o to nam chodzi 💕
Fenix pozdrawia wszystkich swoich fanów 😘 W przyszłym tygodniu czeka go amputacja jednej tylnej łapki, która nie odzyskała czucia…
Mamy nadzieję, że zabieg ułatwi mu poruszanie się.
Kocurek jest niepełnosprawny do dziś. Nie ma jednego oczka, a w pewnym momencie musieliśmy amputować jedną tylną łapkę. Bardzo mu przeszkadzała, tym bardziej, że druga łapka, też nie jest w pełni sprawna.
Kocurek niestety nie kontroluje też oddawania moczu i kału.
Właśnie zamówiliśmy dla niego specjalne pieluszki, aby nieco ułatwić i jego i nasze życie…
Zdajemy sobie sprawę, że fundacja będzie jego domem już do końca życia. Takich kotów jak on nikt nie chce 😢
Tymczasem Feniks jest tak dzielny i zaradny, że nauczył się wskakiwać na parapet. Nie mamy zielonego pojęcia jak to robi, ale może kiedyś uda nam się go przyłapać 😉

WIRTUALNY OPIEKUN:

Kreola

Mariola

Waldi - obecnie na leczeniu


Walduś na zdjęciach wygląda bardzo poważnie. W rzeczywistości to młody kotek i prawdziwy wariat – poszukiwacz przygód. Został znaleziony na terenie Stalowej Woli i przyniesiony na leczenie do pani weterynarz. Niestety, osoby które go przyniosły i miały odebrać, więcej się nie pojawiły, a Walduś pozostał w lecznicowej klatce przez długi czas. Nie narzekał… Wręcz wyglądał jakby odpoczywał po ciężkim życiu. Uznaliśmy jednak, że nie może siedzieć w klatce całe życie, a wszyscy wiemy jak wygląda zainteresowanie dorosłymi kotami. Zaproponowaliśmy pani doktor zabranie go do fundacji i to był strzał dziesiątkę. Kocurek od razu świetnie się odnalazł i zaprzyjaźnił z innymi kotami. Jest to jeden z tych kotów, które w każdej sytuacji i nowym miejscu, wyglądają jakby były od zawsze. Totalne wyluzowanie.

 Walduś to naprawdę świetny kot i ktoś, kto go adoptuje, będzie miał z nim bardzo ciekawe życie.

Bunia


Bunia to kotka, która wiele w życiu wycierpiała. Walczyliśmy o jej zdrowie z wieloma wzlotami i upadkami, przez ostatnie miesiące.W całym gąszczu przypadków, z którymi się na co dzień borykamy, nie mieliśmy czasu ani siły opisywać jej zdrowotnych perypetii lub prosić o pomoc. Kotka trafiła do nas z działek w Stalowej Woli, gdzie prawdopodobnie została porzucona.Mieszkała u nas przez jakiś czas, kiedy pojawiły się problemy.Zaczęło się od zębów, które były w tragicznym stanie. Została umówiona na zabieg do naszej weterynarz, lecz podczas narkozy, kotka przestała oddychać. Została natychmiast wybudzona. Spędziła jakiś czas w inkubatorze pod tlenem, po czym wróciła do fundacji. Wtedy to zaczęły się problemy z równowagą, drżenie, aż w końcu ataki przypominające padaczkę.W pewnym momencie padła diagnoza – FIP neurologiczny 😭Wdrożyliśmy wysokie dawki leku, a także witaminy i preparaty, stosowane przy zaburzeniach neurologicznych.Jej stan powolutku się poprawiał, lecz nadal żyła w ogromnym bólu związanym z zębami.Kolejny zabieg umówiliśmy w lecznicy przygotowanej, do ryzykownych sedacji. Spędziła kilka dni w szpitaliku gdzie została poddana wielu badaniom. Następnie wykonano zabieg który przebiegł już bez żadnych komplikacji.W chwili obecnej Bunia kończy leczenie na FIP, a my nigdy nie widzieliśmy jej w tak dobrej kondycji i humorze ❤️