Leoś - obecnie na leczeniu
Niestety, kociaki przez cały czas były chorowite (jeden z nich przeszedł nawet FIP) i ich opiekun postanowił przetestować je pod kątem białaczki. Oba testy wyszły pozytywnie.
Milka
Wiek: ok. 3 lata
Poznajcie Milkę. Prześliczną biało – popielatą koteczkę, która trafiła do nas ze wsi. Początkowo myśleliśmy, że kotka jest dzika i nie odnajdzie się w zamknięciu wśród ludzi. Planowaliśmy wypuścić ją w miejscu bytowania, po sterylizacji.
Mieliśmy jednak przeczucie, że ona wcale nie chce tam wracać. Że ona cichutko prosi, aby dać jej szansę, a wkrótce będzie gotowa, aby dać się pogłaskać.
Tak się też stało. Teraz Milka jest kochaną, domową koteczką, która bardzo lubi człowieka i będzie mu towarzyszyła na dobre i na złe.
Jest spokojną, przyjazną kocią damą, która może zamieszkać zarówno w domu pełnym kotów, jak i jako jedynaczka.
Milka chodzi własnymi ścieżkami, nie narzuca się, ale bardzo lubi ludzi ♥️
Kotka jest wyjątkowo piękna i zachwyca swoim wyjątkowym umaszczeniem wszystkich naszych odwiedzających 😻
Monte
Monte to jeden z naszych uratowanych kociaków, które niestety zostały u nas na stałe. Kotek zwalczył już FIPa i jest nosicielem kociej białaczki. To nie przeszkadza mu w codziennych szaleństwach i cieszeniu się życiem. Podczas gdy my się zamartwiamy, dmuchamy i chuchamy, on bawi się w najlepsze bo przecież nie wie, że jest jakimś tam „nosicielem”.
Niestety ostatnio zaczęło się dziać z nim coś niepokojącego. Napady kaszlu, które nasilały się z dnia na dzień. Początkowo myśleliśmy, że to może pasożyty…zaczęliśmy więc od odrobaczenia i podstawowych badań.
Resztę diagnostyki odłożyliśmy, gdyż obecnie nie możemy pozwolić sobie na drogie badania. Krok po kroczku spłacamy długi za leczenie i wykonane już sterylizacje, a część naszych kotów, które mogą czekać, muszą czekać na diagnostykę i leczenie.
W ostatnich dniach, kaszel Monte zrobił się jednak tak uporczywy, że zaczynamy bać się o jego bezpieczeństwo. Jego stan się pogarsza, stąd nie możemy dłużej czekać.
Dlatego też zakładamy zbiórkę i liczymy na Aniołów, którzy pomogą nam opłacić diagnostykę, poczynając od RTG i USG płuc. Zapewne konieczna będzie też wizyta u kardiologa i wykonanie echo serca.
Maui
Maui trafił do nas z jednej z gminnych przechowalni, jako maleńki kłębuszek strachu. Wyglądał jak wielkie oczka przyklejone do małego kociego ciałka <3 Zrobiliśmy wszystko, żeby wyrósł na zdrowego, szczęśliwego kociaka – lecz nie udało nam się uchronić go przed najgroźniejszym… Jakiś czas tego Maui zaczął się chować. Przestaliśmy widywać go polującego na piłeczki, czy stołującego się na środku pokoju, kiedy przynosiliśmy ulubione mięso. Kocurek do dziś jest strachliwy, więc na początku jego objawy pomyliły nam się z lękiem. Po jakimś czasie zauważyliśmy, że jego wzrok zrobił się inny – jakby pusty. Po dokładnym zbadaniu oczu i weterynarza i kompleksowych badaniach krwi – otrzymaliśmy straszną diagnozę – FIP neurologiczny (oczny) – najgorszy jaki może być. Najtrudniejszy w leczeniu. Wymagający najwyższych dawek drogiego leku. Czy damy radę do po raz kolejny uratować? Kto ma o niego walczyć jak nie my? Przecież nie ma kochającego domu, a jedynie „bidul” w którym się zasiedział…zapewne dlatego, że jego futerko jest pospolite, bure
WIRTUALNY OPIEKUN:
Maggy