KRS: 0000462235 | info@kociawyspa.org

Znalazły dom


Karmelek


Karmelek to młody kocur zaatakowany przez psa. Świadkiem zdarzenia była pani, która była na spacerze z dzieckiem i bez chwili zawahania zaczęła odpędzać psa od kota. Pies wypuścił z pyska kota, a ten biedny uciekł na drzewo. Pani zdjęła kota z drzewa i przyniosła go do najbliższego gabinetu weterynaryjnego. Kot był w ciężkim stanie- z ogromną raną na brzuchu i rozszarpaną przednią łapą. Nikt się do niego nie przyznał, więc weterynarz zdecydował, że jeśli nie znajdzie się w przeciągu 4 dni właściciel, który zapłaci za leczenie, to kot zostanie uśpiony. Gdy się o tym dowiedzieliśmy, nasza reakcja mogła być tylko jedna- zabraliśmy kota. Kocurek trafił do innej lecznicy, gdzie został dokładnie zbadany i wreszcie otrzymał pomoc. Niestety łapy nie udało się uratować i została amputowana. Rana na brzuchu była bardzo głęboka, zainfekowana, z martwicą, wymagała chirurgicznego opracowania. Karmelek przeszedł dwie operacje i obecnie jest już pod naszą opieką w domu tymczasowym, gdzie nauczył się chodzenia na trzech łapach 🙂 Okazał się być niesamowitym przytulakiem, który mimo tego co przeszedł, jest pogodnym i wesołym kotem. Dwukrotnie oszukał przeznaczenie.

Stefcia


Telimena


Luigi


Zielonooki


Zielonooki jest dzikim kotem. Żył na działkach, gdzie był dokarmiany. Jednak zimne noce i brak możliwości dojazdu zadecydowały o zabraniu kotka do fundacji. Gdy Zielonooki zostanie raz pogłaskany, domaga się więcej pieszczot. Ze względu na posturę dostał przydomek „Kochany grubasek” 🙂

Księżniczka


Rasta


Wiek: ok. 14 lat

Rasta to kotka, która po sterylizacji wykonanej na zlecenie jednej z gmin, miała zostać wyrzucona do lasu…byle dalej od ludzi… bo jak wiadomo, koty ludziom przeszkadzają. Jedzą, załatwiają się, „sieją zagrożenie” bliżej nieokreślone… Została ona odebrana przez dobrych ludzi weterynarzowi, który planował pozostawić ją w miejscu dla niej nieznanym, w środku zimy. Jej imię pochodzi o dredów, jakim pokryte było całe jej kocie ciało…lecz po nich nie ma już śladów, a Rasta jest mięciutka i lśniąca 🙂 Ta cudowna i spokojna kotka w średnim wieku, potrafi też zachowywać się jak maleńki kociaczek. Raz na kilka dni jesteśmy świadkami jak wariuje za piłeczką i daje niezwykły popis zdolności łowieckich. Jedno jej oczko jest zamglone, co najprawdopodobniej jest wynikiem przebytego kociego kataru. Rasta jest spokojna, wyjątkowo łagodna i kompletnie bezproblemowa. Idealnie nadaje się na jedynaczkę, lecz równie dobrze dogada się z innym kotem. Cudowna towarzyszka i przyjaciółka. Całkowicie zdrowa i kuwetkowa. Mamy nadzieję, że wśród miliona ogłoszeń słodkich malutkich kiciusiów, ktoś wypatrzy właśnie ją 🙂  

Armando


Armando jest młodym i radosnym kocurkiem, którego wszędzie pełno. Uwielbia bliski kontakt z człowiekiem, na tyle bliski, że wskakuje nam na ramiona! Kocurek jest bardzo rezolutny, nie boi się hałasów, dzieci, świetnie dogadałby się z psem.

Nutella


Nutella, roczna kotka, najzwyklejsza burasia wielkości 5 miesięcznego kociaka. Ta drobinka ma bardzo łagodny charakter. Nie ma w niej cienia agresji, ani chęci dominacji. Przyzwyczajona jest do życia z innymi kotami, którym na co dzień ustępuje. Uwielbia głaskanie, przytulanie, ganianie za myszką i piłeczkami. Nie lubi zbędnych hałasów i potrzebuje chwili na aklimatyzację do nowych warunków- jest nieśmiała, ale nie bojaźliwa.

Maciuś i Stoliczek


Te dwa kotki trafiły do fundacji po śmierci swojego opiekuna. Opiekun był starszą osobą, dbającą o koty w naszym mieście. Przygarniał je do siebie, leczył, sterylizował i szukał dobrych domów. Te dwa były jego ukochanymi, a dbał o nie bardziej niż o siebie. Jako, że mieszkał w mieszkaniu socjalnym, po jego śmierci mieszkanie trzeba było oddać do dyspozycji miasta, a chętnych do opieki nad dwójką kotów nie było. Tak trafiły do nas kocur Maciuś i kotka o imieniu… Stoliczek (podobno zawsze towarzyszyła opiekunowi w posiłkach, siedząc na stoliczku). Koty nie rozumiały dlaczego nagle zostały same i z pewnością wyczuwały, że i dla nich sytuacja nie skończy się dobrze… Zgodziliśmy się zabrać je do siebie, mimo że mieliśmy obawy, jak domowe koty odnajdą się w fundacyjnym zamieszaniu. Na szczęście oba doceniły nasze szczere chęci i pełną miseczkę i zaakceptowały nową sytuację. Dziś witają nas entuzjastycznie za każdym razem, gdy je odwiedzamy. Pomiałkują radośnie i ocierają się. Maciuś i Stoliczek są niesamowitymi przytulakami, uwielbiają pieszczoty i bardzo brakuje im stałego kontaktu z człowiekiem. Są ze sobą zżyte i dają sobie nawzajem poczucie bezpieczeństwa, więc najchętniej oddamy je razem.